Dbam o moje włosy, ale daleko mi do włosomaniaczki.
Nie mam czasu ani ochoty na skomplikowane i wieloetapowe zabiegi na moją czuprynę, stawiam raczej na szybkie tricki i kosmetyki, które pielęgnują włosy w tempie
ekspresowym, bez inwestycji czasu i energii, najlepiej w trakcie kąpieli pod prysznicem.
Olejowania próbowałam już dawno temu, jednak porzuciłam je, że względu na lenistwo i brak systematyczności. Tęskniłam jednak za tym zabiegiem, że względu na rewelacyjne efekty, jakie dawał. Postanowiłam więc poeskperymentować, I odkryłam całkiem fajną, prostą metodę, która świetnie się u mnie sprawdza - włosy pięknie l
śnią, układają się i są fajnie odżywione. Patent jest całkiem prosty, a produkty, których używam - bardzo uniwersalne. Olejowanie wykonuję przed snem: najpierw lekko zwilżam włosy wodą (używam atomizera po toniku), następnie na dłoń wyciskam niewielką ilość żelu aloesowego
99% od Holika Holika (ilość odpowiadająca średnicy monety 5zł), i dodaję 2 pompki olejku do ciała Piwonia i migdały z
Alterry. Mieszam w dłoni oba składniki, uzyskaną
emulsję nakładam na włosy, omijając ich nasadę) Rano myję włosy i voilà! Spróbujcie!
Swoją drogą, wyżej wymieniony
olejek używam także zgodnie z przeznaczeniem - wmasowuję go w mokrą skórę pod prysznicem, a on świetnie się wchłania, nawilża i odżywia ciało.
Z kolei ż
el aloesowy ma działanie zupełnie przeciętne - lubię go właśnie w roli bazy do tworzenia olejowych emulsji, nakładanych następnie na twarz i włosy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz