Jak zwykle co miesiąc, po wypłacie,wybrałam się do drogerii, aby "uzupełnić" ;) moje kosmetyczne zapasy. Oto, co udało mi się upolować w pierwszej fazie:
Produkty Ultra Doux, saszetki Lirene oraz Biowax to zdobycze Biedronkowe, a reszta -Rossmanowskie. Części z nich już udało mi wypróbować.
Krem Lirene 50+ kupiłam po przetestowaniu próbki, miałam zamiar stosować go na moje pierwsze zmarszczki. Poza tym wżej rzeczona próbka urzekłam mnie swoim eleganckim zapachem. Niestety, zudało mi się zaaplikowac go sobie jedynie kilka razy, zapach był dla mnie tak intensywny i nie do zniesienia, że bolała mnie od niego głowa.. powędrował więc do mojej mamy.
O reszcie produktów może napiszę innym razem.
Jak to kosmetykoholiczka ma w zwyczaju, wyruszyłam ponownie do Biedry, ponieważ wyzej zaprezentowane kosmetyki nie zaspokoiły moich żądz..
Oto rezultat kolejnego impulsu:
Skusiłam się nawet na soniczną szczoteczkę za 15zł i.... tego zakupu żałuję. Na co dzień używam elektrycznej i przy niej pozostanę.. Przynajmniej ta soniczna ,ma fajne etui i mogę ją nosić w torebce bez obaw, że się pobrudzi.. Reszta produktów fantastyczna. Każdy z nich zasługuje na osobną recenzję.
Wybaczcie jakość zdjęć, ale zrobione na szybko, bo bardzo śpieszyło mi się do testowania ;)
Ciekawe, jak Wasze zakupy lipcowe?