Najlepsze blogowe tło ever - czyli mój rudzielec w pełnym slońcu |
Tusz przyciągnął mnie do siebie świetną akcją marketingową oraz pięknym opakowaniem, z którego napisy niestety szybko się wycierają (co widać zresztą na zdjęciu poniżęj). Posiada, zgrabny, profilowany grzebyczek osadzony na długim trzonku, którym łatwo się operuje - nie ma nic gorszego niż krótkie trzonki maskar!
Konsystencja tuszu jest w sam raz po otwarciu, co zdarza się nieczęsto, więc na plus; zaklasyfikowałabym go do tych bardziej suchych tuszy. Mimo wszystko, tusz na poczatku może mieć tendencje do sklejania rzęs oraz tworzenia tzw.
'pajęczych nóżek", gdy dokładamy 2-3 warstwę, szczególnie w pierwszych dniach po otwarciu. W trakcie użytkowanie kosmetyk jeszcze gęstnieje i wysycha, pod koniec opakowania zauważyłam kruszenie się w trakcie noszenia i niewielkie osypywanie.
Generalnie, miłości z tego nie będzie, nie planuję ponownego zakupu. Tusz nie spełnił moich oczekiwań, ze względu na dosyć przeciętny efekt. Nie jest źle, ładnie podkresla rzęsy, nieznacznie wydłuża i lekko pogrubia. Aby jednak osiągnać bardziej spektakularny efekt, na którym mi zależy, trzeba sie nim nieźle namachać, uważając, żeby nie posklejać rzęs, na co nie mam czasu i ochoty ran, zatem, powrotu nie będzie. Aczkolwiek muszę przyznać, że świetnie sprawdził sie do makijażu dolnych rzęs, nałożony na nie pięknie podkreślał dolną powiekę i otwierał oko - jednak nie zamierzam kupować go ponownie wyłącznie z tego powodu.
Na minus odcień czerni, który mógłby być nieco głębszy, ale w mój typ urody nieźle się w sumie wpisywał.
Efekt po "namachaniu się". Kilka warstw. |
Zakup tego kosmteyku określam jako jednarazową przygodę, jednak mogę go polecić dla kobiet ceniących sobie elegancki, codzienny efekt na rzęsach.
Kosmetyk est do dorwania w atrakcyjnej cenie ok 30zł w drogeriach internetowych, ja kupiłam swój egzemplarz w podbnej cenie na przecenie w Superpharm, cena regularna w drogeriach stacjonarnych osyluje w okolicy 60zł, co jest kwotą zbyt wygórowaną w stosunku do jakości.
Witaj:). Fajnie, że wróciłaś:).
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tuszu z L'Oreal. Każdy mi radzi tę fioletową wersję, ale ja chyba za bardzo jestem przywiązana do Max Factor;).
PS. Widzę, że masz konto na IG - zaraz Cię odszukam;).
Dziękuję :) Mam nadzieję, że na dłużej :) Fioletowa (So Couture) i Różowa (Fatale) nie są złe, nie zaszkodzi spróbować :) Z tych 3 tuszy, chyba najbliżej mi do Fatale, który własnie zużyłam (okropnie niewydajne te tusze) i chyba też skrobnę recenzję na jego temat.
OdpowiedzUsuńhmm.. no efekt nie podoba mi się do końca, bo jak dla mnie daje efekt nieco 'pajęczych nóżek'. Poza tym mam swoich ulubieńców i to zapewne nieco tańszych od tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńTak, skleja i robi 'owadzie nóżki', więcej po niego nie sięgnę. Może mogłabyś mi polecić tusze, które się Ciebie sprawdziły?
UsuńCudowny kocur, mój też rudej maści :) Moja ulubiona L'orealka to fioletowa bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńDziękuję, kocham go niezmiernie! Rudzielce są najpiękniejsze:)
Usuń